Od dawna chciałam zmierzyć się z tym daniem, gdyż w wielu polskich domach uszka z grzybami są podawane w czerwonym barszczu na wigilijną kolację. U mnie w domu jest natomiast zupa z suszonych grzybów, ale bardzo chciałam spróbować czegoś innego, nowego i zachwalanego przez wiele moich koleżanek blogerek.
Samo przygotowanie ciasta na uszka jest łudząco podobne, jak nie identyczne, do tego na pierogi. Przepis wypatrzyłam u Smacznej Pyzy, która do ciasta wlewa ciepłą wodę, a ja zamieniłam ją na wrzątek - taki patent z kolei wykorzystuje Moja Babcia kiedy robi ciasto na pierogi. Ciasto, z którego przygotowałam uszka jest idealne. Wspaniale się z nim pracuje, łatwo skleja i jest naprawdę smaczne.
Uszka ulepiłam z połowy porcji ciasta Pyzy i wyszło 117 maleńkich sztuk, z czego 17 od razu poszło na domową degustację, a reszta trafiła do zamrażarki.
Farsz wykonałam inny niż Pyza, wykorzystałam do niego ugotowane suszone grzyby wyjęte z zupy grzybowej.
Uszka najlepiej smakują podane z czerwonym barszczem, przepis wkrótce zamieszczę na blogu :)
Uszka najlepiej smakują podane z czerwonym barszczem, przepis wkrótce zamieszczę na blogu :)