Powiedział Bartek, że dziś tłusty czwartek, a Bartkowa uwierzyła, dobrych pączków nasmażyła - mówi staropolskie przysłowie;) Według jednego z przesądów, jeśli ktoś w tłusty czwartek nie zje ani jednego pączka - w dalszym życiu nie będzie mu się wiodło.
Ale w tym roku zamiast pączków usmażyłam Karnawałowe róże. Są lekkie, bardzo delikatne, po prostu idealne. Do ich dekoracji użyłam malinek osączonych z syropu. Są pracochłonne, jednak ich wygląd i smak wszystko rekompensuje.
Róże karnawałowe
Składniki:
- 50 dag mąki pszennej
- 4 żółtka
- 1 jajko
- szczypta soli
- 2 łyżki spirytusu(lub wódki)
- 1 łyżka octu
- 1 szklanka śmietany 18%
- 1/2 szklanki cukru pudru do posypania
- 1/2 szklanki malin osączonych z syropu
Mąkę przesiać, dodać żółtka, szczyptę soli, spirytus i śmietanę. Dobrze wyrobić (trwa to dość długo), by ciasto było mięciutkie i elastyczne. Dobrze i mocno wybić wałkiem (około 10 - 15 minut), by w cieście pojawiły się pęcherzyki powietrza.
Owinąć w folię spożywczą i schłodzić w lodówce przez 30 - 60 minut. Pracując tylko z częścią ciasta na jeden raz (reszta pozostaje w lodówce), rozwałkować (cieniutko), wycinać równą liczbę krążków trzech wielkości (np. szklanka, literatka i kieliszek). Każdy z krążków naciąć kilkakrotnie nożem, nie docinając do środka. Krążki składać po 3, sklejając roztrzepanym białkiem, po środku mocno nacisnąć.
Garnek wysmarować cienko octem (aby róże nie chłonęły tłuszczu), postawić na palnik, wlać olej, dodać łyżkę spirytusu. Róże kłaść na gorący tłuszcz, najmniejszym krążkiem do spodu.
Smażyć na złoty kolor z obu stron, osączyć na ręczniczku papierowym.
Po wystudzeniu posypać cukrem pudrem. W środek włożyć malinkę osączoną z syropu lub łyżeczkę marmolady różanej.
Smacznego! :)