O tej porze roku, kiedy zimno na dworze, nic tak nie smakuje jak gorące, pożywne zupy. Doskonale rozgrzewają, dostarczają wiele energii i mają mnóstwo odżywczych wartości. Przyznaję, że dość długo krupnik nie był moją ulubioną zupą. Coś mi w nim nie pasowało. Dopiero jak sama ugotowałam krupnik to go polubiłam, a to dlatego, że dodałam o wiele mniej kaszy niż dodawano w moim rodzinnym domu. Był mniej gęsty, ale bardzo smaczny. I tym samym krupnik z poniższego przepisu wpisuje się do naszych ulubionych zup :)