Pampuchy znane również pod wieloma innymi nazwami tj. kluski parowe, parowańce, buchty czy bułki na parze, to drożdżowe bułki (kluski) przygotowywane na parze. Można je podawać na słodko z owocowymi sosami bądź na wytrawnie z sosem grzybowym, mięsnym, pieczeniowym itp.
Kluski parowe pojawiły się w mojej kuchni po raz pierwszy, nie jadłam ich w dzieciństwie, gdyż nie były znane w mojej rodzinie. Babcia jednak przypomina sobie, że robiła podobne, ale ostatnio pół wieku temu w latach sześćdziesiątych ;) Z kolei Mój K. wychował się na pampuchach, jednak kiedy usłyszał, że podałam kluski z sosem grzybowym, uznał to za profanację. Ponoć najlepsze są te polane słodkim sosem z jagód, ewentualnie okraszone bułką tartą zrumienioną na maśle.
Od niepamiętnych czasów, kiedy tylko usłyszałam historię K. jak to wspaniałe są pampuszki, miałam nieprzebraną ochotę na ich spróbowanie. Wreszcie zebrałam się w tym tygodniu i udało się! Zrobiłam 12 olbrzymich, napuszonych klusek parowych, które smakiem przypominają bułkę pszenną. Same w sobie smakują tak sobie, ale z dodatkiem sosu (nieważne czy słodkiego czy nie) stanowią pyszne, bardzo sycące danie obiadowe. Nie skłamię jeśli powiem, że nie zjecie więcej niż dwóch pampuchów, nie wiem czy są tak sycące czy te moje w porównaniu do Krzysiowych są większe? Pewnie zapytacie mnie dlaczego więc nie przygotowałam tych sprawdzonych, które od kilkunastu, a może i dłużej są w rodzinie K., otóż płeć piękna zawsze wie lepiej i chcę sprawdzić wszystkie możliwe przepisy i wybrać ten jeden, jedyny najlepszy ;) Na początku przeszukałam internet szukając najlepszego przepisu na pampuchy, jak zwykle wyszukiwarka pokazała mnóstwo pozycji, aczkolwiek wybrałam jedną recepturę.
W międzyczasie gdy przygotowywałam ciasto na kluski parowe zadzwonił K. Gdy powiedziałam mu co właśnie robię, z lekka się oburzył, że nie korzystam z jego rodzinnego przepisu. Składniki na ciasto były już wymieszane w misce, a więc było za późno na jakieś reakcje. Postanowiłam więc, że zanotuję recepturę K. i wkrótce (może w najbliższy weekend) przygotuję Pampuchy z tego przepisu, oczywiście na słodko, innej opcji nie ma ;)
Ogólnie pampuchy z sosem grzybowym są dobre, a nawet bardzo, ale też ogromnie sycące. Jedna dorosła osoba zje maksymalnie dwie kluski. Receptura, którą podał mi przez telefon K. zasadniczo różni się od tej zamieszczonej poniżej tym, że Krzysiowej jest mniej mąki, a więcej mleka, żółtka zamiast jajek i mniej drożdży, mam nadzieję, że przez to ciasto jest bardziej delikatne i lżejsze, przez co będzie można zjeść trochę więcej pampuszków ;)
A z samym gotowaniem klusek na parze też miałam niezły cyrk. Pomagała mi Babcia. Najpierw wymyśliłyśmy, że będziemy gotować je na kawałku firanki, jednak po drugiej partii pampuchów ciasto zaczęło nam się przyklejać do materiału, więc musiałyśmy zastąpić firankę ściereczką (im rzadszy materiał tym lepiej), ponoć można gotować na gazie, której niestety nie miałam wtedy w domu. Garnek ze ściereczką obwiązałam sznurkiem, a końce ściereczki przełożyłam przez uszy garnka do środka. Naczynie przykryłam plastikową miską i całość fajnie się trzymała. Przy gotowaniu na parze należy zachować szczególną ostrożność, niestety Babcia trochę oparzyła parą palce, gdy pomagała mi wyjmować parowańce, ale po paru minutach trzymania ich w szklance z zimną wodą ból minął.
W międzyczasie gdy przygotowywałam ciasto na kluski parowe zadzwonił K. Gdy powiedziałam mu co właśnie robię, z lekka się oburzył, że nie korzystam z jego rodzinnego przepisu. Składniki na ciasto były już wymieszane w misce, a więc było za późno na jakieś reakcje. Postanowiłam więc, że zanotuję recepturę K. i wkrótce (może w najbliższy weekend) przygotuję Pampuchy z tego przepisu, oczywiście na słodko, innej opcji nie ma ;)
Ogólnie pampuchy z sosem grzybowym są dobre, a nawet bardzo, ale też ogromnie sycące. Jedna dorosła osoba zje maksymalnie dwie kluski. Receptura, którą podał mi przez telefon K. zasadniczo różni się od tej zamieszczonej poniżej tym, że Krzysiowej jest mniej mąki, a więcej mleka, żółtka zamiast jajek i mniej drożdży, mam nadzieję, że przez to ciasto jest bardziej delikatne i lżejsze, przez co będzie można zjeść trochę więcej pampuszków ;)
A z samym gotowaniem klusek na parze też miałam niezły cyrk. Pomagała mi Babcia. Najpierw wymyśliłyśmy, że będziemy gotować je na kawałku firanki, jednak po drugiej partii pampuchów ciasto zaczęło nam się przyklejać do materiału, więc musiałyśmy zastąpić firankę ściereczką (im rzadszy materiał tym lepiej), ponoć można gotować na gazie, której niestety nie miałam wtedy w domu. Garnek ze ściereczką obwiązałam sznurkiem, a końce ściereczki przełożyłam przez uszy garnka do środka. Naczynie przykryłam plastikową miską i całość fajnie się trzymała. Przy gotowaniu na parze należy zachować szczególną ostrożność, niestety Babcia trochę oparzyła parą palce, gdy pomagała mi wyjmować parowańce, ale po paru minutach trzymania ich w szklance z zimną wodą ból minął.
Pampuchy (kluski parowe) z sosem grzybowym
Liczba porcji: 12 dużych klusek
Składniki:
- 50 g drożdży świeżych
- 500 g mąki pszennej
- 3/4 szklanki ciepłego mleka
- 2 całe jajka
- 1 łyżeczka cukru
- szczypta soli
- 50 g roztopionego masła
Do miseczki kruszę drożdże, dodaję cukier, 3 łyżki mąki i ciepłe mleko, dokładnie mieszam, aby nie było grudek, odstawiam na 15-20 minut do wyrośnięcia w ciepłe miejsce. Do miski przesiewam pozostałą mąkę (500 g - 3 łyżki dodane do rozczynu), dodaję sól. W mące robię dołek, do którego wlewam wyrośnięte drożdże, ostudzone roztopione masło i wbijam dwa jajka. Całość dokładnie mieszam, po czym wyrabiam na gładkie, elastyczne i jednolite ciasto. Formuję kulę z ciasta i wkładam do miski, przykrywam ściereczką i odstawiam na 1-1,5 godziny w ciepłe miejsce do wyrośnięcia. Po tym czasie dzielę ciasto na 12 równych części, z każdej formuję bułeczkę, rozpłaszczam delikatnie i sklejam końce do dołu, układam na ściereczce zlepieniem do dołu w odstępach. Pozostawiam bułki na 30 minut do wyrośnięcia.
Do garnka nalewam wodę tak aby sięgała na wysokość ok. 10 cm. Na wierzch kładę ściereczkę, którą mocuję sznurkiem do garnka tak aby materiał wisiał nad naczyniem i nie dotykał wody. Doprowadzam wodę do zagotowania. Na parujące naczynie na ściereczkę w odstępach po trzy bułki i przykrywam garnek plastikową miską. Kluski paruję około 12 minut. Po tym czasie ostrożnie za pomocą łyżki cedzakowej zdejmuję kluski ze ściereczki i przekładam je na talerz.
Pampuchy podaję na ciepło polane sosem grzybowym lub innym ulubionym.
Smacznego! :)
Robię takie -ale mi się strasznie pomarszczą w garnku?? co robię nie tak może za długo paruję???
OdpowiedzUsuńPrzy zdejmowania miski kapie na nie woda i dlatego tak się dzieje
Usuńpyszności, moje ulubione:) ja lubię na słodko z truskawkami:)
OdpowiedzUsuńTeż takie robię :)
OdpowiedzUsuńTeż takie robię i bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńDziekuje za przepis:)Ja jeszcze ich nie robilam ,wiec...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
U nas w Czechach sa bardzo popularne z nadzieniem (ser, mak, marmolada, povidla, lub owoce)!
OdpowiedzUsuńA ja będę robiła drugi raz,za pierwszym wyszły pysznie ,dziękuję za przepis
OdpowiedzUsuńSą w sprzedaży sitka żeby się z gazą nie cudować
OdpowiedzUsuńDzisiaj wypróbowałam przepis, parowce wyszły pyszne, z pół kg uparowałam 16 dużych klusek
OdpowiedzUsuńmmm.... moja wielkopolska tradycja:) pyszne są z ciemnym sosem + kaczuszka pieczona + modra kapusta !
OdpowiedzUsuńP.s BLOG I przepisy EXTRA! pozdrawiam
zrobiłam dzis do bitek wołowych..... mmmm...,pychota! polecam przepis:) , Bożena.
OdpowiedzUsuńPrzepyszne kluchy 😀 u mnie z żeberkami sosem i buraczki,polecam
OdpowiedzUsuńDawno tu nikt niazaglądał 🤔 ale kluchy super...👍😋
OdpowiedzUsuńHej:) właśnie je robię, dziękuję za przepis. Chciałam spytać czy ktoś wyrośnięte ciasto(jego część) przechowywał w lodówce na drugi dzień? Da się tak? I chcę robić je w parowarze, ile minut nastawić? Ktoś wie?
OdpowiedzUsuńPychotka z sosem jagodowym
OdpowiedzUsuń