Smok Wawelski to mityczny smok mieszkający u podnóża krakowskiego Wzgórza Wawelskiego w jaskini nazywanej Smoczą Jamą.
Legendarnego smoka opisują dwie legendy. Według legendy Marcina Bielskiego, smoka pokonał szewczyk Skuba, za pomocą fortelu – podłożył mu barana wypchanego siarką. Po zjedzeniu barana Smoka tak paliło w gardle, że "wypił pół Wisły" i pękł. Druga wersja Wincentego Kadłubka głosi, że pogromcą smoka był syn króla Kraka, a smok został zgładzony w 700 r. n.e.
Na pamiątkę tej legendy u podnóża Wzgórza Wawelskiego w 1970 ustawiono pomnik Smoka Wawelskiego ziejącego ogniem. Autorem rzeźby jest krakowski artysta Bronisław Chromy. Rzeźba Smoka Wawelskiego zasilana jest gazem ziemnym, dzięki czemu możliwe jest zianie ogniem. Jak dowiedzieliśmy się od przechodnia, smok zionie ogniem z częstotliwością co 4 minuty.
Było naprawdę gorąco, więc poszliśmy na lody, po czym wspięliśmy się na Wieżę Zygmuntowską zobaczyć słynny Dzwon Zygmunt. Został on ufundowany przez Zygmunta I Starego, stąd jego nazwa. Dzwon wykonał w krakowskiej ludwisarni Hans Beham w 1520 roku. Na płaszczu dzwonu widoczne są postacie świętych Zygmunta i Stanisława. Znajduje się tam także godło Polski i Litwy. Umieszczenie na wieży miało miejsce w 1521 r. i w tym samym roku, Kraków po raz pierwszy usłyszał jego głos. Obecne serce dzwonu waży 365 kg. Współcześnie Zygmunt bije w najważniejsze święta i uroczystości kościelne i narodowe. Rocznie takich okazji jest około 30, a są to między innymi Nowy Rok, Niedziela Palmowa, Wielkanoc, Dzień Konstytucji 3 Maja, Boże Ciało, Wszystkich Świętych, Święto Niepodległości, Boże Narodzenie. Prócz tego dzwon bije w chwilach ważnych dla Krakowa i Polski.
Następnym punktem naszej wycieczki było zwiedzenie Grobów Królewskich znajdujących się w kryptach pod katedrą wawelską. Pierwsi władcy odrodzonego Królestwa Polskiego (po 1320), aż do śmierci króla Jana Olbrachta (1501) byli chowani pod pomnikami lub posadzką katedry wawelskiej.
Zwiedzanie Grobów Królewskich rozpoczęliśmy w krypcie św. Leonarda, w której znajduje się grobowiec m.in. Jana III Sobieskiego, Tadeusza Kościuszki, gen. Władysława Sikorskiego. Następnie przeszliśmy do krypty Stefana Batorego, a z niej udaliśmy się do krypty rodziny Władysława IV. Kolejnym etapem było odwiedzenie krypty Zygmuntowskiej, w której spoczywają król Zygmunt II August, Anna Jagiellonka, Olbracht Jagiellończyk, Anna Austriaczka, Aleksander Karol Waza, król Stanisław Leszczyński, a także August II Mocny, królewna Anna Maria i królowa Barbara Zápolya, pierwsza żona Zygmunta I Starego. W sąsiedniej krypcie, znajdującej się pod Kaplicą Zygmuntowską, w kamiennym sarkofagu spoczywa król Zygmunt I Stary. Dalej przeszliśmy do krypty Wazów, gdzie spoczywają Zygmunt III Waza, Konstancja Austriaczka, kardynał Jan Albert Waza, Ludwika Maria Gonzaga, Jan Kazimierz Waza oraz królewicz Jan Zygmunt Waza. Opuszczając kryptę Wazów mijaliśmy umieszczoną w ścianie urnę z ziemią z Katynia oraz pamiątkową tablicę wmurowaną w 1990 z okazji 50. rocznicy zbrodni katyńskiej. W ostatniej krypcie, w romańskiej wieży spoczywa marszałek Józef Piłsudski. W przedsionku tej krypty, w sarkofagu po lewej stronie pochowany jest prezydent Lech Kaczyński z żoną Marią, którzy zginęli w katastrofie lotniczej w Smoleńsku 10 kwietnia 2010 r.
Weszliśmy także do krypty Wieszczów Narodowych, która także mieści się w podziemiach Królewskiej Katedry na Wawelu. Znajduje się tam grobowiec A. Mickiewicza, J. Słowackiego, C. K. Norwida, a także F. Chopina.
Podziemia Królewskiej Katedry zrobiły na nas wszystkich ogromne wrażenie, szczególnie grobowiec Jana III Sobieskiego oraz krypta Józefa Piłsudskiego, jak i sarkofag prezydenckiej pary.
Odwiedziliśmy także wnętrze Bazyliki Mariackiej, i rozdziawialiśmy buzie z zachwytu i podziwu dla jej twórców. Jest przepiękna i robi ogromne wrażenie.
Z Wieży Mariackiej kościoła Najświętszej Marii Panny co godzinę grany jest Hejnał Mariacki przez trębacza. Hejnał grany jest nieprzypadkowo cztery razy i na cztery strony świata: pierwszy raz w stronę Wawelu, dla króla (kierunek południowy). Drugi raz: w stronę Magistratu, dla Burmistrza (na zachód). Trzecie trąbienie jest dla Gości, a więc na północ, w kierunku Barbakanu, a ostatnie – dawniej dla kupców, a teraz dla Komendanta Straży, na Mały Rynek.
Udaliśmy się także na spacer po Sukiennicach, gdzie znajdują się dwa rzędy kramów, głownie z biżuterią, pamiątkami, rękodziełami czy cepelią.
Kraków to miasto pełne ludzi i tętniące życiem, nie tylko w dzień, ale i nocą, co nas bardzo urzekło. Mijaliśmy mnóstwo grup wycieczkowych, mówiących różnymi językami, co świadczy, że Kraków jest ciągle modnym punktem turystycznym, który każdy powinien zaliczyć.
Na zakończenie zostawiam Wam obwarzanek krakowski. Rodowity Krakus nie wyobraża sobie miasta bez możliwości ich spałaszowania w dowolnej chwili (posypanych najczęściej solą lub makiem, lub sezamem), a turyści - nad wyraz chętnie - sięgają po ten tradycyjny podwawelski specjał. Wielowiekowa tradycja wyrobu krakowskich obwarzanków i precli to także specyfika receptury i ręcznego (po dzień dzisiejszy) formowania. Precelki krakowskie zostały wpisane na „Listę Produktów Tradycyjnych” w roku jej powstania (2005) , a obwarzanki w listopadzie 2006 r. Obecnie sprzedaje się je nie tylko w sklepach i piekarniach, ale także wprost z charakterystycznych, przeszklonych wózków, których w mieście jest około 200, a średnia dzienna produkcja obwarzanka krakowskiego sprzedawanego na rynku krakowskim w dni powszednie wynosi blisko 150 000 sztuk. My kupiliśmy obwarzanki właśnie z takiego przeszklonego wózka, smakował wybornie :)
Podsumowując, Kraków to magiczne zabytkowe miasto, do którego koniecznie trzeba powracać. Nie udało nam się wszystkiego zobaczyć, więc jest okazja, aby tam jeszcze zajrzeć;)
A już wkrótce zapraszam do Ojcowa i Ogrodzieńca, gdyż relacja byłaby stanowczo za długa, gdybym ujęła wszystko w jednym poście.