Śliwki w takiej postaci używam praktycznie do wszystkich deserów tj. budyniu, kisielu, manny, jako farszu do naleśników, ciastek, a nawet na kromkę świeżutkiego chlebka:) W tym roku nie robiłam tej konfitury, bo z tamtego zostało jeszcze sporo, bo owoce wtedy bardzo obrodziły i mnóstwo słoiczków zrobiłyśmy z mamą. Smakują doskonale i są bez żadnych żel-fixów, dżem-mixów itp.
Źródło: p. Adamczewscy
Składniki:
- 1 kg śliwek węgierek
- 1 - 2 szklanki cukru
Śliwki umyć, osuszyć, usunąć pestki i ogonki. Włożyć do garnka, wlać pół szklanki wody i na małym ogniu owoce rozgotować. Dodać cukier (ilość cukru powinna być zależna od smaku śliwek, warto jednak zaczynać od jak najmniejszej jego ilości). Gotować pól godziny od czasu do czasu mieszając, po czym odstawić.
Następnego dnia znów gotować pól godziny i czynność tę powtarzać jeszcze trzy-czterokrotnie.Dobrze ugotowane powidła są na tyle gęste, że zrobiony drewnianą łyżką ślad nie znika.Gorące powidła przekładać do wyparzonych i wypłukanych odrobiną spirytusu słoików, od razu zakręcać pokrywkami.
Smacznego! :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
*cieszę się, że Cię tu widzę :)
*komentarze są moderowane ze względu na spam
*obraźliwe komentarze będą usuwane