08/09/2012

Pieczonki



Pieczonki (duszonki)

Pieczonki to tradycyjna, jednogarnkowa potrawa pochodząca z okolic Jury Krakowsko-Częstochowskiej. W zależności od regionu różnią się nazwą - pieczonka, prażonka, kociołek, duszonki, prażynki, duszone, maścipula.
W naszych pieczonkach nie może zabraknąć ziemniaków, kiełbasy, wędzonego boczku i cebuli oraz kapusty. Czasem dodajemy marchewkę, a znam takich którzy lubią wrzucić kilka buraczków. Przyprawy można ze sobą dowolnie komponować i użyć swoich ulubionych, lub użyć tylko soli i pieprzu. 
Podane w przepisie składniki są orientacyjne, ich ilość jest uzależniona w dużej mierze od wielkości garnka, w którym przygotowujemy danie.
Do przygotowania potrawy z ogniska potrzebny będzie specjalny zamykany garnek na nóżkach. Są dwa rodzaje takich garnków  żeliwne oraz stalowe emaliowane. Rodzice Narzeczonego mają żeliwny garnek, który ostatnio od nich pożyczyliśmy :) Cały proces duszenia warzyw z mięsem trwa około półtorej godziny.



Pieczonki

Pieczonki (duszonki)

KONSERWACJA ŻELIWNEGO GARNKA
 
Przed pierwszym użyciem żeliwny garnek trzeba wypalić. W tym celu należy najpierw umyć garnek ciepłą wodą z płynem do naczyń, wypłukać, osuszyć dokładnie i wysmarować grubą warstwą oleju lub oliwy. Następnie postawić natłuszczony garnek na ruszcie, rozpalić pod nim ognisko i trzymać ok. 10-15 minut. Po czym ostrożnie zdjąć garnek z rusztu, ostudzić, umyć w ciepłej wodzie z płynem, opłukać, osuszyć i ponownie natłuścić olejem. Tak przygotowany garnek jest gotowy do użycia. Jeśli nie zastosujemy się do powyższych czynności garnek zacznie rdzewieć. Po opróżnieniu garnka z pieczonek, należy go umyć w ciepłej wodzie z płynem, opłukać, osuszyć i znów nasmarować olejem. Dzięki tej konserwacji naczynie będzie nam służyć długie lata :)

Pieczonki (duszonki)


Przepis własny

Pieczonki

Składniki:
  • 1,5 kg ziemniaków
  • 2 większe marchewki
  • 3 garście posiekanej, świeżej kapusty białej
  • 4 całe liście kapusty (do wyłożenia dna i wierzchu garnka)
  • 2 duże cebule
  • 500 g wędzonego boczku 
  • 2 laski cienkiej, dobrej kiełbasy
  • 4 listki laurowe
  • 6 ziaren ziela angielskiego
  • 1/2 łyżeczki mielonego pieprzu
  • 1 płaska łyżeczka soli
  • szczypta chili
  • 1 łyżeczka słodkiej papryki
  • 2 łyżeczki majeranku 
  • 1 - 2 łyżki posiekanego koperku/natki pietruszki
  • 1 łyżeczka przyprawy do bigosu (lub do ziemniaków)
  • 2 łyżki oleju (pomijamy jeśli boczek jest dość tłusty)




1. Ziemniaki i marchewkę umyć, obrać i pokroić w półcentymetrowe plasterki. Cebule obrać i posiekać w cienkie półkrążki. Kiełbasę pokroić w plasterki. Boczek pokroić w kostkę lub słupki. 

2. Czysty i suchy garnek natłuścić dokładnie olejem. Na dno naczynia położyć liście kapusty. W dużej misce wymieszać dokładnie wszystkie warzywa z boczkiem, kiełbasą i przyprawami.

3. Na garnek założyć pokrywę i zamknąć naczynie. Postawić napełniony garnek na ruszcie, wstawić w ognisko (żar powinien znajdować się dookoła kociołka) i trzymać na ogniu ok. 1 godzinę 30 minut. Należy doglądać co jakiś czas sprawdzać czy warzywa są już miękkie.


Smacznego! :) 

37 komentarzy:

  1. Łał, plus za kreatywne przygotowanie! :) Bardzo lubię takie dania z kapustą.

    OdpowiedzUsuń
  2. Półtorej godziny? Trochę długo :)
    a potrawa z moich stron! :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Prawie kompletna informacja ale z błędem. Pieczonki są rodem z Zagłębia Dąbrowskiego a dokładniej z Poręby gdzie w tamtejszej odlewni produkowano specjalne żeliwne garnki/kociołki ustawiane w ognisku. W Zagłębiu ta tradycja ma już ponad 200 lat a gdzie indziej to już późniejszy import przepisu i sprzętu z tamtego regionu.

    Pzdr. Krzysztof

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To z Zagłębia czy z Poręby? Poręba nie zalicza się do Zagłębia Dąbrowskiego.

      Usuń
    2. G...o prawda. To tak jakby Myszków czy Olkusz ogłosił, że rosół jest rodem właśnie z tych miast, bo tam produkowano garnki, w których tenże rosół był i jest przygotowywany. Panie Anonimowy - większej durnoty nie słyszałem i nie czytałem.

      Usuń
    3. A zagłębie jest w Polsce

      Usuń
  4. Jezeli chodzi o konserwację to nie powinno używać się detergentów do mycia garnków żeliwnych ponieważ struktura żeliwa ma specyficzną własność, a mianowicie "nasiąka" tłuszczem w trakcie pieczenia, a to zabezpieczea powierzchnię przed korozją. Detergenty wypłukuą tłuszcz z mikroporów powodując wysuszanie powierzchni i prócz przyspieszonej korozji w trakcie pieczenia zawartość zaczyna mocno przywierać. Pozatym wszystko jak wyżej;
    Po użuciu myjemy w ciepłej wodzie (tylko), wycieramy papierowym ręcznikiem i smarujemy tłuszczem.
    Smacznego!
    Pozdrawiam. Kowal.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak ważne jest że nie używamy płynów tylko wody . To jest bardzo bardzo ważne

      Usuń
  5. Ja robię trochę inaczej i jest jeszcze lepsze.Pokrojoną kiełbase podsmażam na lekkim tłuszczyku a cebulkę też smażę osobno na ciemny kolor i dodaję warstwami do gara. Palce lizać polecam.Smacznego Arek.

    OdpowiedzUsuń
  6. Co to w ogóle jest xD Na Jurze, przynajmniej w moich rejonach (Myszków), pieczonki robi się zupełnie inaczej: na sam dół umieszczamy boczek (można dodać trochę smalcu), następnie ziemniaki, które pieprzymy i solimy, później warstwa buraków pokrojonych w cienkie plasterki, następnie plasterki kiełbasy (najlepiej podwawelskiej lub śląskiej), na to cebula oraz plastry marchewki. Później ponowne solenie i pieprzenie, a także kilka cienkich plastrów smalcu na wierzch. Zaczynamy od małego ognia, później można troszkę zmniejszyć. Jeśli robimy je w żeliwnym garze, to można przykryć liściem kapusty, lub wyłożyć nimi cały gar i dopiero umieszczać w nim warstwy.
    Żadnego ziela angielskiego, liści laurowych, przyprawy do bigosu, rosołu, oleju, papryki, koperku czy majeranku. Za dużo tych udziwnień! Moim zdaniem wychodzi z tego zupełnie inna potrawa niż pieczonki. Pewnie też dobra, niemniej jednak na Jurze pieczonki robi się z tych składników, które wymieniłam. I wychodzą przepyszne ;). Jeszcze polecam do tego popić kefirem.
    Pozdrawiam i życzę smacznego,
    Kasia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Napisałam we wstępie, że co rejon (a nawet rodzina) to inny sposób przygotowywania pieczonek:) Mieszkam z drugiej strony Częstochowy, więc u nas troszkę inaczej wygląda ta potrawa. W sezonie na pewno wypróbuję Twoją wersję, bo po opisie przedstawia się bardzo smakowicie:)

      pozdrawiam serdecznie,
      Ilona :)

      Usuń
    2. U nas w okolicach Chrzanowa jest podobnie jak pisze Anonimowy tylko jeszcze dużo zielonej pietruszki.Pozdrawiam

      Usuń
    3. U nas nas w Olkuszu też!

      Usuń
    4. Dokładnie Kasiu. Twój przepis to oryginalny przepis na pieczonki z okolic Myszkowa, Zawiercia, Olkusza. Tylko taki, żadnych udziwnień!

      Usuń
  7. Kociołka żeliwnego nigdy nie myje się płynem do naczyń, gdyż żeliwo ma porowatą strukturę i chemikalia wnikają w głąb. Kociołek myje się gorącą wodą , przypalenia można usunąć przy pomocy piasku z octem, ale nigdy nie przy pomocy płynu!
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  8. Gdzie mozna kupic taki kociolek???

    OdpowiedzUsuń
  9. u nas na śląsku cieszyńskim to się nazywo dymfoki :)pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  10. taki kociołki som w sklepach gospodarstwa domowego :)
    my nie dajemy warzyw,oprócz kapusty,i folią wykładamy kociołek żeby się nie przyjaroł:)

    OdpowiedzUsuń
  11. U nas ta potrawa nazywa się duszonki i robimy je "na bogato" :)
    Ziemniaki kroimy w kostkę, kapustę w takie kwadraciki 1,5 na 1,5 cm, no chyba że to młoda kapusta to wtedy większe, cebula jak ko lubi w piórka albo w kostkę...kiełbasę w pół talarki i to wszystko razem wymieszać posolić (można użyć "Kucharka")i popieprzyć.
    Na dno kociołka można dać skórkę z wędzonego boczku albo kawałek margaryny i koniecznie nalać 2 szklanki wody. Nakładamy wymieszaną krajankę i przekładamy pociętymi na porcje wędzonymi żeberkami, całość przykrywamy całymi liśćmi kapusty... Jeszcze tylko zamknąć kociołek...odczekać około 1,5 godziny i SMACZNEGO :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Zakupiłem kociołek. Teraz tylko czekać na zimę i.... do lasu na ognisko.
    Przepis oczywiście najtradyjcyjniejszy w swiecie, tak jak się to robi w Zagłębiu Dąbrowskim !
    I jak to zimą w lesie, odpowiednia iliść wódeczki, czystej, naszej narodowej. Żadnych udziwnień !

    OdpowiedzUsuń
  13. Jak czytam ,że ktoś wykłada kociołek folią, to mnie śmiech ogarnia. Od czasu do czasu przemieszaj i nic się nie przypali.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak czytam, że ktoś proponuje od czasu do czasu przemieszać, to mnie śmiech ogarnia. garnek jest szczelnie zamknięty, pokrywa przyśrubowana (dawniej zamiast pokrywy kładło się kawałek darni). otwiera się dopiero, gdy rozejdzie się zapach potrawy, znak, że jest gotowa

      Usuń
  14. brakuje burakow i troche takie nie upieczone jak w moich stronach ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Robie podobne jak jestesmy pod namiotami mozna powiedziec na biwaku z rodzinka i znajomymi kazdy zajada sie . Ja dodaje jeszcze udka kurczaka bez skoury i bez kosci i troche miesa wieprzowegon . To ze trzeba premieszac lub wymieszac to prawda bo woda wsiaknie w kapuste i wazywa i robi sie bardzo suche a nawet sie przypala.

    OdpowiedzUsuń
  16. W Czeladzi tego nie znają

    OdpowiedzUsuń
  17. Umyć garnek żeliwny w płynie do naczyń? Chyba żartujecie, nie piszcie głupot nigdy nie myje się żeliwa płynem bo wypłukuje naturalne zabezpieczenie żeliwa. Zniszczycie garnek!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. przepraszam o jakim naturalnym zabezpieczeniu żeliwa mowa? Przecież to stop żelaza z węglem zazwyczaj także z krzemem, manganem, fosforem, siarką i innymi składnikami i nie posiada ono żadnego naturalnego wypłukiwalnego zabezpieczenia - chodzi tutaj tylko aby nie dopuścić do rdzewienia czyli utleniania się żelaza (stali)Popularnym sposobem przeciwdziałania korozji (rdzewieniu) jest ochrona katodowa ale jej nie stosuje się w procesie produkcji kociołków. Po użyciu kociołek powinno się umyć i natrzeć tłuszczem aby zabezpieczyć go przed powstawaniem korozji. Przed ponownym użyciem powinno się go umyć i nasmarować świeżym tłuszczem. Wtedy posłuży nam wieki.
      Pozdrawiam

      Usuń
  18. Da się też w garnku normalnie na gazie zrobić :) Gdy tęsknota za domowymi stronami i brak ogniska/kociołka dopadnie

    OdpowiedzUsuń
  19. Dzięki za komentarze dobra rada nigdy zla.
    Kociołek żeliwny już jest bedzbędz działać 🤗
    Ślązak przyjeżdża to zrobimy

    OdpowiedzUsuń
  20. u nas, w okolicach Koniecpola nazywa się to pieczka

    OdpowiedzUsuń
  21. Pieczonki jadłam u Zagłębiaków, jednak gdyby były z Pomorza to bym jadła ze smakiem, bo są PRZEPYSZNE !!! Wiem, wiem, wkraczam na grząski grunt, jednak "kupiłam" przepis i przyrządzam w Wielkopolsce. Niestety nie mam żeliwnego kociołka.

    OdpowiedzUsuń
  22. a gdzie buraki??? oryginalne pieczonki z okolic Olkusza/Klucz (stamtąd pochodzą) zawsze mają buraki jako składnik

    OdpowiedzUsuń
  23. Szwarc, mydło i powidło. Dorzućcie do tego jeszcze śledzia i Bóg wie czego jeszcze i nawet świnia w chlewiku tego nie zje. To mają być ziemniaki z cebulą i wędzonką - kiełbasa, boczek wędzony - sól , pieprz, zielona pietruszka. Garnek nie musi być żeliwny , może być nierdzewny , obłożony liśćmi kapusty na dnie skóra z boczku. Wszystko przykryte kapustą . Szczelnie zamknięte i na ogień lub do piekarnika . Ta potrawa pochodzi z gór od dawien dawna , już u moich pradziadków w Węgierskiej Górce ponad 100 lat temu jadano tę potrawę. Mój dziadek przywiózł ten przepis do Oświęcimia w 1920 roku. Tylko biedniejsi robili same ziemniaki z cebulą i przyprawami , bez wędzonki.

    OdpowiedzUsuń

*cieszę się, że Cię tu widzę :)
*komentarze są moderowane ze względu na spam
*obraźliwe komentarze będą usuwane